czwartek, 9 lipca 2009

As I please, czyli śladem Erica Arthura Blaira...



Żył w złożonej epoce walczących ze sobą totalitaryzmów. I nie szukał sztucznych rajów. Otwarcie oświadczył, że każda linijka, którą napisał od 1935 roku, ma charakter polityczny. Tym, co pchało go do pisania, było poczucie niesprawiedliwości. Gniew. Polemiczna pasja.
Wierzył w "demokratyczny socjalizm". Nie było jednak większego od niego wroga kłamstwa i hipokryzji ówczesnej lewicy, która płaszczyła się przed Stalinem i lizała buty tego masowego mordercy. Kiedy sowiecka "Prawda" na pierwszej stronie doniosła, że wiek pełnej odpowiedzialności karnej za najcięższe przestępstwa (włącznie z karą śmierci) obniżono do 12 roku życia, francuscy komuniści powściągliwie uznali, że "w prawdziwym komunizmie dzieci dojrzewają szybciej". Faktycznie. Dojrzewały w świecie nienawiści, podsłuchów i ciągłego terroru, a zachodni politycy i zaślepieni gryzipiórkowie malowali laurki siepaczom.
Nie mogę nie przyznać, że mam do Orwella stosunek emocjonalny, niezależnie od tego, że nie podzielam wielu jego poglądów. Nigdy nie zapomnę lektury "1984" - mówią, że to literacko książka słaba, ale wzruszyła mnie do głębi, bo poczułem, że taki świat jest możliwy - co więcej, dialektyka O'Briena jest do odszukania gdzieś w głębi, pod skorupą argumentów, artykułów prasowych, tez i odczytów. Tak, O'Brien ma się dobrze, żyje i inspiruje tych, którzy chcieliby gruntownie przebudować społeczeństwo, zamienić ludzi w krowy posłusznie kłapiące mordami. Marzą im się teleekrany i stopniowo realizują swoje marzenia, ale równie wielka walka rozgrywa się na froncie języka.
Tutaj chcę się dołączyć, dołożyć swoje skromne zdanie.
Chciałbym pisać jak mi się podoba, nonkonformistycznie, bez używania zastygłych w języku metafor, zbitek pojęciowych, którymi prowadzi się teraz dysputę publiczną. Zwalniają one dysputantów z konieczności myślenia, weryfikowania własnego stanowiska. Choć z drugiej strony nie może być pisania o polityce i społeczeństwie bez fundamentu, bez stworzenia elementarnego porozumienia między nadawcą i odbiorcą. Wierzę głęboko, że są powszechniki, na których zbudowana jest cywilizacja europejska: filozofia grecka, prawo rzymskie i chrześcijaństwo. Nie ma w nich odpowiedzi na wszystkie pytania. Ale podany został sposób, w jaki odpowiedzi szukać należy. I które odpowiedzi można wprowadzić w życie, by nie pogwałcić godności, przyrodzonej każdej istocie ludzkiej.
Orwella gniew na niesprawiedliwość jest odruchem szlachetnego człowieka, szczególnie uwrażliwionego właśnie na godność ludzką. Dożyliśmy paradoksalnych czasów, w których dogmat może być obroną wolności myślenia, a propagatorzy wolności pragnęliby nas widzieć sytych i bezmyślnych. Nie ufam im, choć obiecują mi szczęście. Wiem, że pośród łajdaków niewielu jest ludzi porządnych, a umiejętnością zrozumienia tekstu pisanego poszczycić się może garstka - a wśród tej garstki są też i O'Brienowie, metafizycznie źli wrogowie wolności. Ale mimo wszystko założyłem ten blog. Orwell te oto słowa Miltona z Raju utraconego przytoczył w swoim eseju Dlaczego piszę:
So hee with difficulty and labour hard
Moved on: with difficulty and labour hee.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz